Miedzy Bogiem a Ego

Moja dusza rozpoznaje Twoją duszę, oddaję pokłon światłu, miłości, pięknu, prawdzie idobroci, które mieszkają wTobie, bo są one także we mnie. Gdy dzielimy się nimi, nie ma między nami dystansu, ani różnic, jesteśmy tym samym, jesteśmy jednością. Znaczenie słowa Namaste

Wyobraźcie sobie sytuację, w której jeden aktor gra samodzielnie wszystkie role jednocześnie. Jego talent pozwala mu tak mocno wczuć się w odgrywane postacie, że zapomina iż są to tylko maski, przybrane persony.

Filozofia jogi posługuje się podobną metaforą – istnieje tylko jeden Absolut w którym zawierają się wszystkie jego części. W każdej istocie ludzkiej mieszka Indywidualna Jaźń (Atman), która jest częścią Uniwersalnej Jaźni (Brahmana).

Atman to pierwiastek boży, mikrokosmos, który jest odzwierciedleniem Brahmana – makrokosmosu. Nasza tożsamość, indywidualność, ego – to z czym się identyfikujemy jako osoby przysłania nam tą duchową prawdę. Taki jest też sens hinduskiego pozdrowienia „Namaste”, które nie jest zwykłym przywitaniem, ale uznaniem, że nasze dusze mają tą sama podstawę  ipołączone są z najwyższym stwórcą.

Osoby ćwiczące ashtanga jogę rozpoczynają swoją praktykę mantrą „Vande gurunam caranaravinde…” Te słowa to początek jednego z hymnów Adi Śankary, hinduskiego świętego żyjącego wVIII wieku n.e. Śankara stał się jednym z wielkich reformatorów wschodniej myśli filozoficznej i zapoczątkował nurt, który w filozofii Wschodu zwany jest adwajtawedantą.

Jest to obecnie najbardziej popularny kierunek wedanty w Indiach. Zakłada on tożsamość Indywidualnej Jaźń „Atmana” z Uniwersalną Jaźnią „Brahmanem”. Niestety, zasłona iluzji (maja) przeszkadza w doświadczeniu tego. Dopiero, gdy zostanie zerwana, człowiek może doświadczyć swojej prawdziwej natury.

Brahman jest uosobieniem najwyższego Boga, który może być przedstawiany podróżnymi obliczami -Wisznu, Krishna czy Genesha. Dla Hindusów nawet Jezus jest boskim awatarem, ponieważ Bóg jest jeden. Mantra otwierająca przynależy do wspominanego nurtu filozoficznego. Jest to bardzo istotny fakt ponieważ nadaje ona kontekst całej praktyce Ashtanga jogi. Praktyka ma z a zadanie usunąć wszelkie trucizny, które warunkują nasze istnienie. To pożądanie, gniew, złudzenie, chciwość, zawiść   i lenistwo łudzą nasze zmysły i zniekształcają nasze postrzeganie świata i własnej natury.

Praktyka jogi ma za zadanie rozwijać świadomość boskości w człowieku. Uczy nowego sposobu myślenia i zmiany zachowania, tak aby można było wżyciu zauważyć rzeczy, które są naprawdę istotne. Uczy nas, że praktykujemy nie dla jakiegoś celu w przyszłości, ale po toby rezygnować z mentalnego pośpiechu, z gonitwy myśli która ciągle się przydarza. Cel praktyki nie jest zawieszony gdzieś w nieokreślonej przyszłości, wydarza się w momencie kiedy ją wykonujesz. Uwaga spoczywa w teraźniejszości, w chwili obecnej, która nieustannie wydarza się odnowa. Uwaga niczego wtedy nie szuka, ale obserwuje to co „jest”, anie to co powinno być lub jakie było. Dzięki temu doświadczamy życia, anie pasywnie je odbieramy. Dzięki temu z zapartym tchem spoglądamy na wschody i zachody Słońca, zwracamy uwagę na przyjemny wiatr na twarzy, na smak potraw, wibrujące nuty docierającej muzyki.

Nie tylko schematy myślenia, ale również jednostkowe ego oddziela nas od świata, w którym żyjemy. Zamiast go doświadczać, nakładamy na rzeczywistość siatkę własnych pojęć, poglądów, idei, życiowych doświadczeń co sprawia, że spoglądamy na tę samą rzeczywistość w odmienny sposób.

Według indyjskiej filozofii ego przynależy do maji, iluzji. Dopiero, gdy zostanie usunięte można dostrzec w sobie boski pierwiastek. Jednak czy faktycznie jest sens usuwać coś, co przecież nie istnieje? Mimo, że nauki Wschodu mówią, że ego jest iluzją to jednak czymś „jest”. Nie rzeczą, ani nie zjawiskiem. Jest procesem, który nieustannie się zmienia i ewoluuje.

Być może zamiast niszczyć własne ego lepiej je poznać? Właśnie taka maksyma widniała na froncie świątyni Apollina w Delfach – „Poznaj samego siebie”. Dzięki temu możemy doświadczyć kruchości tego, kim jesteśmy, albo tego, kim wydaje nam się, że jesteśmy. Nie będziemy wtedy musieli niczego usuwać, ani z niczym walczyć. Naszego ego rozpuści poprzez odrzucenie tego, co złe i akceptację tego, co dobre.

Różne jogiczne ścieżki prowadzą do tego samego doświadczenia. W praktyce bhakti jogi, przedmiotem uwielbienia jest określone bóstwo, które obdarzone jest tak głęboką formą miłości, że wyznawca zapomina osobie samym. W karma jodze wykonuje się posługę dla bliźnich, a wszystkie uczynki dedykowane są Bogu. Jogin wyrzeka się owoców swoich czynów inie oczekuje za nie nagrody, dzięki czemu poskramia ego. Radża jogin poprzez osiąganie innych stanów świadomości doświadcza, że podmiot i przedmiot poznania są jednym, a w tej relacji nie ma miejsca na indywidualne ego.

W teologii religii opartych na patriarchacie (chrześcijaństwo, judaizm, islam) nie dopuszcza się możliwości, żeby Jednostkowa Jaźń mogła być tożsama z Bogiem. Bóg przedstawiany jest w kategoriach monarchicznych  i politycznych. Jest Panem Wszechświata, Królem, Władcą Wszelkiego Stworzenia, Dobrym Pasterzem, Wszechmogącym, Miłościwym Ojcem. Bóg w tradycjach zachodnich jest bogiem osobowym,  a człowiek jest tylko podporządkowanym mu tworem. Ten schemat myślenia ma przełożenie na wszystkie instytucje hierarchiczne od kościołów po instytucje państwowe. Jest to monarchiczne wyobrażenie na temat rzeczywistości. Istnieje władca  i podporządkowani mu poddani. Trudno w takich relacjach wyobrazić sobie wolność, równość  i miłość. Monarchia, co doskonale wiemy z historii, opiera swoją władzę na sile i obawia się jedynie nieposłuszeństwa. Stąd liczne stosy, na których płonęli mistycy opisujący miłosne zjednoczenie z Bogiem. Niektórzy jak choćby św.Jan od Krzyża czy św.Teresa z Avili byli tolerowani, o ile dopasowali swoje poglądy do doktryny kościoła.

Niezwykle trudno jest pogodzić te dwa zupełnie odmienne sposoby myślenia o świecie, człowieku i Bogu. We wschodnich koncepcjach boskość jest siłą, która porusza światem. Nie jest osobą, ani zjawiskiem. Jest czynnością, wiecznym stawaniem się, ciągle zachodzącym procesem, tętniącą energią, która stwarza  i niszczy. Świat nie jest postrzegany jak maszyna, w której wielki Architekt czy Konstruktor ustanowił prawa  i pociąga za sznurki. Świat jest jednością, żywym organizmem, którego każdy element jest częścią całości, a w każdym jego elemencie odbija się cały pozostały wszechświat. Rozumieli to zarówno mistycy jak  i poeci. Doskonałym przykładem jest William Blake, który pisał:

Zo­baczyć świat w ziaren­ku piasku,
Niebiosa w jed­nym kwiecie  zlasu,
W ściśniętej dłoni zam­knąć bezmiar,
W godzi­nie –nies­kończo­ność czasu.

We wschodniej kulturze osoby, które przeżyły doświadczenia duchowe darzone są czcią i szacunkiem. Udało im się spojrzeć poza zasłonę niepoznawalnego. Ich przeżycia są dowodem na to, że świat nie kończy się na materii z której się składa. W kulturze zachodniej osoby takie uważane są za niepoważne, a jeszcze częściej za niepoczytalne, ponieważ ich opowieści nie mieszczą się w naszym racjonalnym paradygmacie.

Doświadczenia duchowe pomagają zasymilować strach prze śmiercią i zrozumieć trywialność ziemskich pragnień  i przyjemności. Obdarzają w ten sposób wolnością  i niezależnością. Pojęcia takie jak grzech czy piekło tracą sens  i moc kontrolowania ludzkich sumień.

Wielkie indyjskie powiedzenie „Tat twam asi” oznacza „Ty jesteś Tym”. Wyraża tożsamość jednostki ludzkiej z esencją wszechświata. Ostatecznym celem każdej istoty jest samodzielne odkrycie tego faktu  i odnalezienie odpowiedzi napytanie „kim się naprawdę jestem”. Narzędzi jest mnóstwo, joga jest jednym z nich.

Krystian Mesjasz

badacz, socjolog, kulturoznawca, nauczyciel jogi, doktorant na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Opolskiego